PRZECZYTAJ ZANIM ZACZNIESZ! Odsyłam także do ogłoszeń. Ale do rzeczy. Znacie to na pewno: ,,wszystko co piszę jest fikcją..." itd, itp. Nic nie jest do końca fikcją... Żeby coś napisać, trzeba było to przeżyć lub chociaż o tym usłyszeć. I tak też jest z tym opowiadaniem. To będzie suma przeżyć moich i nie tylko moich. Bohaterowie będą mieszanką mnie i tych, których skądinąd znam. Pozdrawiam.

sobota, 22 września 2012

4. Nie-zemsta

jak to szybko idzie... ledwo co dodałam poprzedni i już następny! zapasy mi się skończą ^_^ ostatnio nie mam weny niestety :( ale spróbuję to naprawić, żeby się niedługo nie okazało, że nie mam co wstawiać już :P
piosenka The Veronicas, kiedyś ogromnie za nimi szalałam ;) i mi się przypomniało, że mają pasującą piosenkę :D 
oddaję wam dziś kolejny rozdział zawierający pewną mądrość mojego kolegi, ciut krótszy niż poprzedni i cały skupiony na jednym zagadnieniu ;] 
za tydzień będzie ciekawie ;> i to bardzo! :D ale nic nie zdradzam ;P
dziękuję za wyrazy uznania i zapraszam do czytania :* (czy ja czuję, że rymuję?! xD)
                                                       
,,Czy w ogóle słuchałeś, kiedy do ciebie mówiłam?
Czy w ogóle obchodziło cię przez co przechodzę? (...)
Zemsta jest słodsza niż ty kiedykolwiek byłeś (...)
Nie mów, że ci przykro, bo mnie to już po prostu nie obchodzi"


- Dziecko, co się z tobą stało?! – wykrzyknęła mama Izabeli na widok swojej córki, na której nie pozostała ani jedna sucha nitka. Kobieta zaprosiła gestem dziewczynę z dwiema koleżankami do środka. Zawinęła Izę w ręczniki i gruby koc, wstawiła wodę na herbatę i  usiadła w salonie naprzeciw dziewcząt, czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia. Brysia i trzęsąca się Izka spojrzały na Estelle, a ta wywróciła oczami i  zaczęła:
- no więc… ymm… poszłyśmy po prostu na plażę, by spędzić razem popołudnie, rzadko mamy okazję.
- To wiem. Ale co się stało? – powiedziała mama, pośpieszając zeznającą.
- Okazało się, że nie tylko my wpadłyśmy na pomysł, by spędzić wolny czas nad rzeką. Odbywała się tam impreza naszych znajomych ze szkoły – powiedziała Stelle.
- Zakrapiana impreza – dodała Gabrysia, a mama Izy pokiwała głową, jakby już wszystko zrozumiała.
- No tak. Gdy zapalili pochodnie Izka się zbulwersowała, w odpowiedzi trzech gości złapało nas i chcieli nas wrzucić z molo do wody. Nam się udało, ale ten, który dopadł Izę… – urwała Es.
- … to totalny wybryk natury, Ian Kacperski – zakończyła Gabriela. Mama nagle wstała i podeszła do telefonu.
- Mamo, nie! – powiedziała stanowczo roztrzęsiona córka. Doskonale wiedziała, co kobieta chce zrobić, ale ona chciała sama załatwić tą sprawę. Zaprawi się w sztuce dawania nauczek – zostaw to mnie, proszę – mama pokiwała głową. Estelle i Brysia posłały sobie porozumiewawcze spojrzenia i powiedziały zgodnie:
- a my pomożemy – i wszystkie zatarły dłonie.
*  *  *
                        Przetarła oczy i spojrzała na zegarek na szafce nocnej. Wyświetlał 9:51. Opadła z powrotem na poduszkę i przymknęła powieki i ponownie szeroko je otworzyła. Spojrzała jeszcze raz na szafkę i  zauważyła to co jej nie pasowało za pierwszym razem. Dwa wazony z kwiatami i karteczkami w nich. Nawet ładne. Powąchała je. Pachniały też ładnie. Włączyła radio i zaczęła się ogarniać w rytm muzyki. Miała wolną sobotę, ale musiała opracować jakiś plan w związku z Ianem. Nie wiedziała jeszcze, że rozwiązanie ma pod nosem. Zeszła na dół do kuchni i  zapytała się mamy o kwiaty.
- Kurier rano przyniósł i tyle. Radzę przeczytać karteczki przy nich – odpowiedziała rodzicielka, a dziewczyna popędziła z powrotem do swojego pokoju. Chwyciła pierwszą. ,,Przepraszam, że Cię wrzuciłem do rzeki. Mam nadzieję, że się nie gniewasz… chyba za dużo wypiłem. Z resztą uratowałem Cię, więc chyba nie ma sprawy? Ian”. Iza prychnęła głośno i pomyślała:  jaki idiota! Uratował mnie! Zobaczysz jak u mnie wygląda ‘nie ma sprawy’!  i chwyciła drugą. ,,Przepraszam, że Cię nie uratowałem za drugim razem przed tymi bezmózgimi mięśniakami. Johnny”.
- To chyba żart – mruknęła i uśmiechnęła się cwaniacko po chwili – ciebie też dosięgnie moja zemsta. Hurtowo. Za bycie namolnym! – i zaśmiała się. Zaczęła się zastanawiać. Odesłać kwiaty? Nie… za lekkie. W końcu mają mnie za naiwną i słabą dziewczynę, która poleci na byle bukieciki – pomyślała. Wymyśliła coś mocniejszego. Wybrała numer Estelle i  wyjawiła jej swój plan.
*  *  *
- Jesteś mega wredna! Wiesz o tym? – powiedziała podekscytowana Telli, a Brysia, która pojawiła się zaraz obok nich przytaknęła głową.
- Nie przesadzajcie… zazwyczaj nie jestem taka… ale wszyscy faceci są tacy sami! Czemu ja mam tylko cierpieć? Niech oni też pocierpią! Może się zmienią? Może przestaną być takimi… ymm – urwała Iza i zaczęła się zastanawiać jakiego określenia użyć. Nie chciała ich obrażać, miała zasadę: nie ubliżać nikomu, ale chciała dobrze zobrazować swoje nastawienie do nich oraz to co o nich sądzi.
- Skończonymi idiotami?
- Obrzydliwymi socjopatami?
- Owłosionymi mamutami?
- Samolubnymi imbecylami?
- Chorymi hipokrytami?
- Szowinistycznymi świniami?
- Bezmózgimi debilami?
- Nonkonformistycznymi beztalenciami?
- Rozpieszczonymi jak dziadowski bicz gówniarzami? – wyliczały na zmianę Estelle i Gabrysia, a oczy Izy powiększały się z każdym kolejnym określeniem. Nie wiedziała, że jej znajome mają taki talent do tworzenia barwnych, naprawdę bardzo barwnych, epitetów określających mężczyzn. Tym bardziej, że jedna z nich, Brysia, chodziła z miłością swojego życia, jak ona sama przyznała. Izka nie chciała użyć żadnego, a że robiły się one coraz dziwniejsze i po chwili także niecenzuralne, postanowiła zakończyć tą zabawę.
- Halo! Dziewczyny! Nie przesadzacie? – uniosła głos, by przedrzeć się przez nadające jak katarynki dziewczyny. Spojrzały na nią zdezorientowane.
- No i kto tu przesadza? To ty chcesz się mścić. Z resztą gdzie się podziała twoja ,,nienawiść do płci skąd inąd brzydkiej”? – zapytała ją Gabrysia podejrzliwym głosem dodatkowo specjalnie cytując jej wypowiedź sprzed kilku dni.
- No właśnie, gdzie ta zagorzała feministka? – zadała kolejne pytanie Stell, rozglądając się ostentacyjnie na boki, skrzętnie omijając ją wzrokiem.
- Stoję tu – powiedziała dumnie Iza i  pomachała ręką przed oczami Es, bo ta nadal oddawała się poprzedniej czynności – ale nie jest moim celem bawienie się nimi, obrażanie ich i tym podobne, tak jak to oni mają w zwyczaju i widzę, że nie tylko oni, a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że to jest tu nawet bardzo rozpowszechnione – ciągnęła dalej dziewczyna i popatrzyła na pozostałe z wyrzutem – nie będę zwalczać ognia ogniem, chcę im dać tylko nauczkę i pokazać jaka jestem naprawdę. Nie załatwią sprawy samymi kwiatami. Chcę… – urwała i uśmiechnęła się lekko do swoich myśli, zaczęła sobie wyobrażać to co miała za parę chwil zrobić. Jej przemyślenia przerwało lekkie chrząknięcie. Spojrzała z powrotem na koleżanki – chcę, by się zmienili! – powiedziała zachwycona swoim pomysłem i wizją nowych ludzi, ale mina zrzedła jej, gdy zobaczyła, że dziewczyny nie podzielają jej entuzjazmu. Podeszły i przytuliły ją.
- Aleś ty słodka – powiedziała Bryś.
- A jaka naiwna – dodała Telli. Iza odsunęła się od nich. Dziewczyny spoważniały.
- My wiemy, że najchętniej zbawiłabyś cały świat… – zaczęła Estelle.
- … ale ludzie się nie zmieniają. Nic nie zdziałasz, a nawet możliwe, że wyjdziesz na tym gorzej niż oni. Nie chcemy, by cię ktoś zranił, a oni zapewne to zrobią, przecież wiesz – skończyła pocieszającym tonem Gabriela. ‘Zagorzała feministka’ spojrzała na przyjaciółki z żalem. Nie wierzyły w nią.
- Nie zmienię zamiarów – powiedziała łamiącym się głosem i odeszła do swojej szafki. Czas na przedstawienie, a ono musi trwać! – pomyślała i otarła jedną jedyną łzę, którą uroniła. Tak długo jej policzki były suche… jak pustynia, a pustynie raz na jakiś czas zrasza mały deszcz. Niestety niekiedy lekka mżawka może zwiastować ulewę…
*  *  *
- A tak właściwie to czemu ona robi taką aferę z tych kwiatów? – rozpoczęła rozmowę Estelle po chwili ciszy, gdy tylko Iza zostawiła ją i Gabrysię.
- Taa… mnie zastanawia to, że ten dumny dureń w ogóle jej je wysłał… no bo wiesz, Johnny to chociaż się do niej przystawiał, więc można go zrozumieć, próbuje wszystkiego. W końcu przyznaj, Iza jest uparta i twarda. Nie dopuszcza go do siebie. Ale Ian? – powiedziała Brycha.
- Hmmm… nie zastanawiałam się nad tym. Masz rację. Podejrzane. Wiesz co… – powiedziała i zastygła Es. Brysia spojrzała na nią pytająco i powędrowała za wzrokiem koleżanki, gdzie stała Iza przygotowana do zemsty.
- Co tak stoisz?! Choć ją powstrzymać! – krzyknęła w biegu Bryś. Dobiegły do Izy, która trzymała dwa bukiety i zagrodziły jej drogę.
- Co wy wyrabiacie? – zapytała wzburzona. Dziewczyny zabrały jej bukiety i wyrzuciły do pobliskiego kosza – eeeej!
- Wierz lub nie, ale to dla twojego dobra. Sądzimy, że nie przemyślałaś tego do końca. Przystopuj z tą słodką zemstą wojownicza feministko – powiedziała Es. Zrezygnowana Iza odwróciła się od dziewczyn i spojrzała z żalem na kwiaty wystające z kosza – chyba nie będziesz grzebać w śmieciach, by coś udowadniać tym idiotom? – zapytała z nadzieją Stell. Iza odwróciła się powoli i spojrzała na koleżanki gniewnie.
- Nie zamierzam – odpowiedziała spokojnie. Za spokojnie. Telli i Brycha spojrzały na siebie i to wystarczyło Izie, by zniknąć im z pola widzenia.
- Ja szukam Johnnego i pilnuję, żeby nie zrobiła głupot, a ty Iana – powiedziała szybko Gabriela i pobiegła korytarzem, a Estelle pobiegła w drugą stronę. Gdy tylko odnalazły chłopców, okazało się, że Izy nie ma z żadnym z nich. Gabrysia wyjęła telefon i zadzwoniła do drugiej blondynki.
- I jak? – zapytała.
- Nie ma jej i nie było – usłyszała w odpowiedzi.
- U mnie to samo… – odpowiedziała zasmucona.
- Gdzie ona może być? Co ona planuje? – pytała Es zdenerwowana.
- Coraz bardziej mnie interesuje jej percepcja… ciekawe co takiego przeżyła, że teraz reaguje w ten sposób. Bo wiesz, to świat kształtuje nasz światopogląd, a nie odwrotnie jak to zawsze myślimy – powiedziała Bryś.
- Skąd takie głębokie przemyślenia? Masz pod nosem klej? – zadrwiła Telli.
- Nieee – odpowiedziała Gabrysia i zaczęły się śmiać. Jak dawniej. Beztrosko. Miały mniej problemów, gdy Izy nie było. Ale z drugiej strony zdążyły się do niej przywiązać. Była całkiem fajna, gdy tylko nie pojawiali się na horyzoncie jacyś faceci. Wtedy przeobrażała się jak transformers i właśnie ten transformers szybko zbliżał się do niej, gdy tylko rozłączyła się z koleżanką.
- Teraz będziecie mnie pilnować, żebym nie zrobiła głupot? – zapytała, gdy tylko dotarła, z tak ogromnym wyrzutem, że Gabrysia go niemal poczuła na własnych ramionach.
- Słuchaj… – powiedziała powoli Brycha, otaczając koleżankę ramieniem – nie chcemy, żebyś sobie narobiła kłopotów. Proszę, przemyśl to wszystko jeszcze… sądzę, że powinnaś wygadać nam się o swojej przeszłości, bo widzę, że cię to męczy – Iza popatrzyła na koleżankę. Zaczęła rozumieć znajomą. Może rzeczywiście przesadzam? – pomyślała – chyba nadal nie pogodziłam się z przeszłością… – i postanowiła wreszcie się z nią rozprawić, ale w bardziej pokojowy sposób aniżeli dotychczas chciała.

6 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa jaką miała przyszłość, że teraz się zachowuje w tak dziwny sposób, mam nadzieję, ze szybko się dowiem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. nie mam pojęcia co ta laska wymyśliła ale jestem ciekawa. No cóż, niech dziewczyna się przyzna co wymyśliła. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie pojawił się prolog! Zapraszam serdecznie :) I niestety nie zgadłaś, moje opowiadanie będzie wyglądało zupełnie inaczej od tego jak założyłaś :D
    http://live-fast-dont-forget-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, gdzie infać, więc wrzucam tu: www.mikasa-pisane.blogspot.com
    Nowy, 1 rozdział :)
    Ściskam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Pojawił się pierwszy odcinek, zapraszam! :)
    http://live-fast-dont-forget-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Chcę nadrobić te rozdziały.Przepraszam,że nie piszę komentarzy pod każdym rozdziałem,ale zbyt wiele czasu zajmuje mi poprawne wpisanie wyrazów,aby pojawił się komentarz ;/ nie znoszę tego heh.
    Co do rozdziału,bardzo mi się podoba.Jestem ciekawa dlaczego ta dwójka tak się "uwzięła" na Izę.Myślałam,że ona taka spookjna,cicha,a tutaj proszę ;) Świetne opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń